21 grudnia 2018 roku – Symulantom, czyli Europejczykom inaczej, mówimy NIE!

Symulantom czyli Europejczykom inaczej mówimy NIE!
Podwójne wybory w 2019 roku oraz oczywiste sympatie Polaków dla Unii Europejskiej zmusiły obóz rządzący do koniunkturalnej wolty. Od porażki w wyborach samorządowych widzimy postępującą „europeizację” rządzących. Nie wszystkich (np. nie dotyczy to prezydenta), ale tych, którzy rządzą. Oni wiedzą, że aby nadal rządzić, a to kochają nade wszystko, muszą zarządzić zawieszenie broni w wojnie, którą toczą z Europą, zwłaszcza z Unią Europejską, od pierwszych dni swojego panowania. Wiedzą, że tocząc wojnę z Unią przegrają, bo nawet znaczna część ich elektoratu (ludzi przez nich oszukiwanych) chce Polski w Europie. Ten zwrot ogłosił niedawno wódz tego obozu oraz polityk uchodzący za delfina w obozie władzy, czyli premier Morawiecki. Ten ostatni nawet niedawno odkrył, że „Polacy są Europejczykami”.
Premierowi możemy odpowiedzieć: Tak, Polacy są Europejczykami i to od wielu stuleci. Okresowo jednak rządy nad nimi sprawują ludzie, którzy Europejczykami nie są. Dotyczy to także obecnej Grupy Trzymającej Władzę. Ten obóz od jesieni 2015 roku prowadzi politykę systematycznej de-europeizacji Polski. Chodzi nie tylko politykę wypychania Unii Europejskiej (z wyjątkiem jej pieniędzy) z Polski oraz marginalizacji Polski we Wspólnocie. Jeśli premier Morawiecki oraz wódz tego obozu są Europejczykami, to tylko w takim sensie, w jakim są nimi grupy trzymające władzę na Białorusi, na Ukrainie (Janukowycza), w Mołdawii, a także częściowo w Rosji Putina. Wszakże te kraje leżą w Europie – geograficznej. Na przywódcach partii rządzącej i jej przybudówek, ich mentalności, widać wyraźnie piętno przeszłej rusyfikacji a potem sowietyzacji Polski.
Oni nie wiedzą, że Europa jest przede wszystkim kategorią kulturową, a dotyczy to także kultury politycznej, sfery idei, sposobu sprawowania władzy, relacji między państwem (władzą) a społeczeństwem, podmiotowości jednostki, itd. Polacy w znakomitej większości o tym wiedzą, są świadomi swojej tożsamości, pragną być w takiej Europie, dlatego że są Europejczykami w takim właśnie sensie. Polacy, inaczej niż prezydent Duda wiedzą,, że Unia nie jest wyimaginowaną wspólnotą, lecz wspólnotą, która ma konkretną, wartościową treść. A premier Morawiecki niczego nowego nie mówi. Tę prawdę odkrywa jedynie dla siebie. Problem w tym, że on sam oraz jego partyjno-rządowy obóz takiej Europy nie reprezentuje.
Nawet jeśli niektórzy z nich odczuwają pewne pokrewieństwo z Europą, to górę w nich bierze chęć władzy autorytarnej, jedynowładztwa, samodzierżawia. Chcą władzy, którą można się cieszyć na rosyjski, niczym nie skrępowany sposób, władzy, która daje nieskrępowany dostęp do pieniędzy podatników. Widać, że Polskę i jej państwo traktują jak swoją własność. Głód władzy i kasy jest u nich większy niż poczucie europejskości, czyli także polskości.
I to właśnie ze względu na ten głód przywódcy partii rządzącej zaczęli symulować swoją europejskość. Rodzimi europejscy symulanci, czyli Europejczycy inaczej, będą teraz aż do wyborów parlamentarnych udawać wzorowych Europejczyków. Będą się fotografować na tle europejskich dekoracji, a znana posłanka może nawet będzie chodzić na pro-europejskie marsze z „europejską szmatą” na kiju. No, może nie ona, ale jej koleżanki i koledzy, może nawet urządzą nam europejską szopkę w pierwszych dniach maja i chórem na jakimś placu zaśpiewają „Odę do radości”. Pierwszy głos będzie może nawet należał do byłej premier, której antyeuropejskie histerie przejdą do historii polskiej głupoty.
Będą oni deklarować na różne sposoby swe ciepłe uczucia do Unii Europejskiej, choć w czynach będą nadal zwalczać niezależność sądów, mediów, organizacji pozarządowych, uprawnienia samorządów, przejawy europejskiej kultury. Oczywiście, nie będą mogli chwilowo robić tego spektakularnie. Do otwartej wojny z tym wszystkim – z Europą w nas i z Unią Europejską ruszą dopiero po ewentualnych zwycięskich wyborach parlamentarnych.
Dlatego Polacy-Europejczycy nie mogą pozwolić tym symulantom na kolejne zwycięstwo. Przypomnijmy, że przecież przed wyborami w 2015 roku nie zapowiadali zamachu na europejskość Polski, na miejsce Polski w Europie, na demokrację i praworządność w naszym kraju. Oszukując, kryjąc swe neo-bolszewickie intencje doszli do władzy. Swego politycznego planu nie zdołali jednak przeprowadzić w stu procentach. Polacy-Europejczycy stanęli im na przeszkodzie.
Nie zdołali zupełnie zdemontować demokracji i dlatego muszą stawać do wyborów, które mogą przegrać (czego sobie nie wyobrażają) i dlatego muszą udawać Europejczyków. Szpec od bankierskiego PR, obecny premier jest w tym pierwszy. Wierzy, że „ciemny lud to kupi”. Autor tej maksymy będzie się dwoić i troić w reżimowej telewizji, aby tak się stało.
Polacy – obywatele Polski i Unii Europejskiej (wszak obywatelstwo polskie i unijne jest tożsame) tego „nie kupią”. Polacy-Europejczycy w 2019 roku będą tym symulantom mówić „nie”! Będą głosować na Polskę europejską, na Polskę w sercu Unii Europejskiej.
prof. dr hab., prof. zw. Roman Kuźniar – Przewodniczący Rady Fundacji